czwartek, 4 lipca 2013

Maxi Cosi Noa - Recenzja

Wózek Maxi Cosi Noa kupiłam jakieś trzy miesiące temu. Długo szukaliśmy małego, sprytnego wózka spacerowego, który będzie można łatwo włożyć do bagażnika. Jeżdżę Suzuki Swiftem zatem mam malutki bagażnik i niewiele się do niego mieści. Zależało nam na tym, aby dziecko mogło w nim wygodnie spać ale też podziwiać świat. Zanim kupiłam Maxi Cosi Noa długo szukałam recenzji na jego temat ale niestety nie znalazłam. Dlatego też postanowiłam opublikować swoją :)


Wygoda i komfort użytkowania 

Jeśli chodzi o dziecko to wózek ten jest bardzo wygodny. Dziecko chętnie w nim jeździ, czego nie można powiedzieć o poprzedniej spacerówce. Regulacja pasów pozwala na dopasowanie ich do wzrostu dziecka. Wygodne osłonki nie są za duże i w przypadku maluszka nie zasłaniają mu pół ciała. Wózek posiada dwie pozycje - siedząca i pół leżąca. Ta druga uzyskiwana jest poprzez rozsunięcie suwaków. Łatwo można ją uzyskać jak dziecko zaśnie na spacerze.

Rozkładanie 

Tym co dla mnie jest najfajniejsze jest możliwość rozłożenia wózka jedną ręką. Podobnie można go złożyć. To bardzo przydatne np. kiedy mamy dziecko na rękach. Jeśli dojedziemy do wprawy to samo rozłożenie i złożenie Maxi Cosi Noa zajmuje kilka sekund. Można go prowadzić jak walizkę ale Uwaga! Myślę, że ta funkcja nie jest do końca dopracowana. Jak spojrzymy na oferty wózków używanych widać w nich, że mają kosz na zakupy zniszczony i wytarty. Jest to efektem właśnie prowadzenia wózka jak walizki. Wówczas kosz trze o podłoże co prowadzi niestety do zniszczeń.

Kosz na zakupy

Niestety nie ma tutaj dużego kosza na zakupy. Jak to w tego typu wózkach bywa jest on wąski i płytki ale kilka podstawowych artykułów się zmieści. Z tyłu mamy też małą podłużną kieszonkę - możemy tutaj umieścić np. butelkę. Szerokość kieszonki jest na tyle duża, że zmieści się tam litrowa coca-cola.

Zachowanie w terenie 

Moją największą obawą było zachowanie w terenie tak małych kółek. Z powodzeniem radzą sobie one jednak ze średnio i lekko dziurawymi chodnikami. Po dużych dziurach trzeba się postarać żeby przejść ale nie jest to niemożliwe :) Na trawie wózek prowadzi się nieco ciężej ale nie jest to żadnym utrudnieniem. Z tą powierzchnią Maxi Cosi Noa radzi sobie dobrze. Jedynym miejscem, w które nie polecam go zabierać są piaszczyste drogi czy plaża. Nie ma szans, żeby wózek przez to przebrnął jeśli na pokładzie jest dziecko. Próbowałam na własnej skórze :)

Jeśli chodzi o same kółka to niestety jak to takie kółka lekko terkoczą. Nigdy nie uzyskamy w tym przypadku takiego komfortu jak przy pompowanych. Niemniej jednak mojemu dziecku to na pewno nie przeszkadza.

Jeśli macie jakieś pytania piszcie w komentarzach - chętnie na nie odpowiem :)

2 komentarze:

  1. witam,
    recenzja z przed roku, dziecko jest więc już starsze i większe i tu moje pytanie-czy nadal się mieści ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez dłuższy czas nie zaglądałam na bloga i dopiero teraz widzę pytanie, przepraszam więc za późną odpowiedź. Jeśli chodzi o to czy dziecko się mieści w wózku to w tej chwili ma ponad 2 lata i nie ma z tym najmniejszego problemu. Nasza "Gu" nie jest raczej średniakiem - nie jest ani za duża ani za mała. W tej chwili kupujemy ubranka na ok. 92 cm. Fakt, że jest lato więc ubrania są raczej cienkie, miejsca w wózeczku jest zatem pod dostatkiem. Dziecko teraz samo potrafi się już do niego "wgramolić" i nadal bardzo lubi ten wózek. Moja pozytywna opinia na jego temat nie zmieniła się :)

      Usuń