czwartek, 7 marca 2013

Walczymy z katarem ...

Temat, który u nas jest ciągle na topie to - skuteczne sposoby na katar u niemowląt. Gu ostatnio bardzo często choruje. Odkąd chodzi do żłobka regularnie co 2-3 tygodnie łapie katar. Nauczyliśmy się jednak skutecznie  z nim walczyć.

Pierwszy katar nie był wcale obfity a jako świeżo upieczona mama byłam przerażona. Kompletnie nie wiedziałam jak sobie  z nim poradzić. Kupiłam sól fizjologiczną i Fridę. O uszy obił mi się też Nasivin więc wysłałam męża do apteki po te kropelki licząc na to, że zdziałają cuda - nie zdziałały.

Co wypróbowaliśmy i z jakim skutkiem?

  • Nasivin Soft - Osobiście uważam, że te krople nie są warte uwagi. Po pierwsze są drogie, po drugie niepraktyczne a po trzecie nieskuteczne. Pompka często się psuje i nigdy nie wiadomo czy rzeczywiście kropla dostała się do noska maluszka. Lekarz polecił mi je aplikować patyczkiem kosmetycznym. Moja kuzynka używa ich i jest zadowolona. Ja kupiłam niedawno tańszy odpowiednik - Oxalin. Kosztuje ok. 10 zł. Podobno lepszy jest w żelu ale ja akurat mam w kroplach i jest akceptowalny. Nie zmienia to jednak faktu, że nie widzę, aby tego typu specyfik przynosiły dziecku ulgę.
  • Physiomer Baby - spray do noska na bazie wody morskiej. Delikatny. Bardzo fajna aplikacja. Na pewno mogę polecić do codziennej aplikacji. Moje dziecko nie protestuje, kiedy go aplikuję.
  • UNIMER PEDIATRIC ISOTONIC - Moim zdaniem ten preparat jest na prawdę skuteczny. Duża siła sprawia, że wszystko co w nosku zalega jest szybko uwalniane. Jego aplikacja może nie być przyjemna dla maluszka i odstrasza tym samym rodziców ale przy gęstym katarze delikatne spraye nie przynoszą tak świetnego rezultatu jak ten. 
  • Plastry Aromactiv - co prawda są dla dzieci od 3 roku życia a Gu ma dopiero 9 miesięcy ale sama przy katarze często korzystam z takich środków i mała chcąc nie chcąc wdycha i żadnej negatywnej reakcji nigdy nie było. Nie polecam jednak głównie z uwagi na cenę - za 5 plastrów trzeba zapłacić 20 zł. Plastry wcale nie utrzymują zapachu przez całą noc więc często musieliśmy naklejać 2, a to znaczy, że opakowanie wystarczało nam na 2 dni :) Dużo lepszym rozwiązaniem jest moim zdaniem olejek Olbas. 
  • Nose Frida - ten spray przy katarze to w ogóle jakaś pomyłka :) Musiałabym połowę zaaplikować dziecku naraz, żeby oczyścić nosek. Do stosowania na co dzień polecam bo jest delikatny i maluch nawet nie zauważa, że mu się coś do noska zaaplikowało :)
  • Olbas - ten olejek mogę polecić. Jest bardzo wydajny. Zapach utrzymuje się bardzo długo. Moje dziecko bardzo szybko przy nim zasypia. Nosek się odblokowuje. 
  • Zyrtec  - kropelki na alergię (niestety na receptę). Dostaliśmy je kiedy "Gu" skończyła rok. Spisują się rewelacyjne. Katar ustępuje bardzo szybko i jest bardzo łagodny. 
U nas najlepiej sprawdza się Zyrtec :) Kiedy Gu była młodsza z kolei kuracja - dużo ciepłego picia + smarowanie stópek, piersi i pleców maścią rozgrzewającą + płukanie nosa rumiankiem + inhalacje z Zabłocką mgiełką solankową albo rumiankiem  + częste oczyszczanie noska sprayem i Fridą.

Jeszcze słowo na temat płukania i inhalacji rumiankiem. Wiem, że powszechne jest twierdzenie, że rumianek może uczulać ale ja już wcześniej wypróbowałam go na Gu i wiedziałam, że jej nie uczula. Ostatnio mieliśmy na prawdę silny katar. Wyczytałam w internecie, że mamy płukają dzieciaczkom noski. W tym celu ja wlałam do gruszki rumianek (letni) a następnie do jednej i drugiej dziurki wlałam go. Zabieg wygląda dość drastycznie bo katar wylewa się drugą dziurką i spływa też do gardła ale jest skuteczny. Mała po nim od razu się uspokajała i co więcej po 3 dniach nie mamy kataru!

Żłobek nie jest taki żły ...

Postanowiłam dodać ten wpis bo wiem, że nie jedna mama ma straszne wyrzuty sumienia z powodu konieczności oddania dziecka do żłobka. Ja również je miałam. Przeżywałam to bardzo ale już nie przeżywam ...

Pierwsze dni "Gu" w żłobku nie były łatwe. Był płacz i krzyk. No ale ten czas mamy już za sobą :) Dziś Gu przeszła zmianę o 180 stopni. Uwielbia chodzić do żłobka a my ... MY SIĘ WRESZCIE WYSYPIAMY :)

Nie wiem jak to możliwe, ale kiedy Gu wraca ze żłobka jest tak zmęczona, że zasypia o godzinie 19, a czasem nawet 18. Do tej pory często zdarzało się, że nawet o 24 nie była śpiąca. Często budziła się też w nocy. Teraz jej sen jest znacznie spokojniejszy. Nadal budzi się w nocy na karmienie choć ma już skończone 9 miesięcy ale nie jest to dla nas męczące biorąc pod uwagę fakt, że wcześniej potrafiła budzić się po kilkanaście razy na picie.

Mała zdecydowanie lubi swój żłobek. Ostatnio odbierałam ją wcześniej i zamiast się cieszyć na mój widok zrobiła mi awanturę w szatni bo wcale nie uśmiechało jej się iść do domu. Tak więc drogie mamy ŻŁOBEK MOŻE BYĆ FAJNY :)

Powrót ...

Przez ostatnie kilka tygodni moja aktywność na blogu była znikoma. Wszystko przez chroniczny brak czasu. Wiem, wiem nikt go nie ma za dużo. U nas to wiecznie "towar deficytowy". Dziś jednak Gu jest chora a ja razem z nią na L4 więc mam chwilkę, żeby co nieco napisać o tym, co działo się u nas w ciągu ostatnich dni.

O chorobach opowiadać wam nie będę. Jeszcze do niedawna nie wierzyłam w to, że dzieci, które idą do przedszkola lub żłobka muszą swoje odchorować, ale chyba jednak tak jest. W domu  nie raz byliśmy wszyscy chorzy a Gu zdrowa. Wystarczyło kilka dni w żłobku i już katar do pasa. Babcia Gu mówi, że to takie "dzieciowe wirusy" i coś w tym chyba jest :)

A więc wracam i obiecuję poprawę :)