niedziela, 7 października 2012

No to zaczynamy ...

Gu powoli zasypia w swoim łóżeczku (choć nie bez protestów), a ja postanowiłam się zabrać za to, o czym myślę już od kilku dni - pisanie bloga. Czyżbym miała za dużo wolnego czasu? Przeciwnie u mnie czas zawsze w deficycie. Dzień i noc są za krótkie, żeby zrealizować wszystkie plany i zamiary. Czuję jednak potrzebę podzielenia się z kimś swoimi refleksjami. Niby dzielę się nimi z mężem ale mam wrażenie, że on coraz częściej dzięki nim usypia :)
 
Pierwszy post jest chyba najtrudniejszy. Zaczynam go pisać od pół godziny i w sumie cały czas pusto. Przypomina mi to trochę spotkanie po latach z bliskim znajomym i pytanie "Co tam słychać?". Niby przez ostatnie kilka lat wiele się zmieniło ale odpowiedź brzmi przeważnie "Po staremu". Dopiero po paru (parunastu lub parudziesięciu w zależności od rozmowności kompanów) minutach rozmowy o " wszystkim i o niczym" powoli zaczynamy się rozkręcać i bardzo szybko okazuje się, że mamy naprawdę wiele do powiedzenia. Mam nadzieję, że tak samo będzie i z Tym blogiem. Choć dziś mam pustkę w głowie i nie wiem co napisać, to kolejne posty przyjdą mi już bez żadnego trudu :)