poniedziałek, 23 września 2013

Pochmurny dzień ...

Ach co za dzień. Z oknem dosłownie leje jak z cebra. Aż się nie chce ruszać gdziekolwiek. Gu jeszcze nie doszła do siebie (tzn. nadal kaszle) więc została dziś w domu z moją siostrą. Mam nadzieję, że się wykuruje i jutro już pójdzie do żłobka. Jeśli nie, będzie ciężko bo znów nie będziemy mieć co z nią zrobić.

Od rana jakoś tak pod górkę. Najpierw walka z Gu o inhalację. Jak się łatwo domyślić ja poległam. Spakowałam w końcu inhalator i zawiozłam do siostry, aby ta jej zrobiła inhalację jak uśnie. Spóźniłam się do pracy a teraz nie mogę się za nic zabrać. Taki dziwny dzień. No ale cóż to w końcu poniedziałek więc jest to wpisane w jego naturę. Czy wasze poniedziałki też tak wyglądają? :)

Koncentrat cynamonowo - kofeinowy 250 ml BingoSpa

Zdecydowałam się na recenzję tego produktu, żeby ostrzec dziewczyny przed skutkami jego działania :) Przed wakacjami zamarzyły mi się gładkie nogi bez cellulitu. Przeczytałam w internecie jego recenzję i zachęcona pozytywnymi opiniami postanowiłam spróbować. Pierwsze użycie było znośne. Fakt, że piekło ale do wytrzymania. Z radością poszłam specyfik zmyć z nóg. Zauważyłam, że skóra po nim jest dość elastyczna i gładka. Spodobało mi się :) Postanowiłam więc użyć go po raz kolejny. Tym razem jednak nie było już tak wesoło.

Posmarowałam nogi koncentratem - fakt nie zważałam na to, aby była to cienka warstwa - i owinęłam folią spożywczą. Po 10 minutach zaczęło mnie piec nie do wytrzymania. Poczekałam jeszcze chwilkę ale w końcu nie wytrzymałam. Pobiegłam do łazienki zmyć koncentrat. Niestety nabawiłam się już poparzenia. Nałożyłam na skórę produkt chłodzący z pantenolem na poparzenia słoneczne, co delikatnie złagodziło ból. Niestety nadal był on dość konkretny. Cały wieczór się z nim męczyłam, w końcu zasnęłam...

Rano na szczęście nogi nie były już bordowe a ból minął. Jedno wiem na pewno drugi raz sobie tego nie zafunduję.

Jeśli ktoś chce mogę oddać pozostałą część preparatu za koszty wysyłki :)


Ciągły kaszel u niemowlaka

Cały czas borykamy się kaszlem u Gu. Dosłownie co miesiąc mała jest chora. To bardzo deprymujące. Tym bardziej, że oboje z mężem pracujemy więc nie często możemy z nią zostać w domu. Każde z nas ma swoją obowiązki do wykonania, choć wiem że oczywiście dziecko jest najważniejsze. Współczesne realia są jednak nieco inne. Gdybym zrezygnowała z pracy, to tak naprawdę nie mielibyśmy zbytnio za co żyć. Cały czas więc kombinujemy gdzie tu podrzucić małą... Raz jest u siostry bo ma akurat wolne, tu u dziadka, to u babci, a jak już wyjścia nie ma to ja lub mąż bierzemy sobie dzień wolnego tudzież L4. I tak jakoś się kręci ...

Sytuacja ta jest bardzo męcząca. W piątek zwolniłam się z pracy, żeby pójść z nią do pulmonologa. Pani doktor okazała się bardzo miła i przesympatyczna. O dziwo pomimo prywatnej wizyty przepisała leki w przystępnej cenie, co niestety rzadko nam się zdarza. Jej zdaniem powodem tego jest zaaspirowane jakiś czas temu i usunięte poprzez bronchoskopię ciało obce. W oskrzelu na skutek jego przebywania przez dłuższy czas mogła wytworzyć się odleżyna. Jej wyleczenie wymaga czasu. Gu dostała niestety znów antybiotyk + inhalacje. Mam nadzieję, że to pomoże i że wreszcie sobie z tym poradzimy.

środa, 18 września 2013

Ciastolina dla roczniaka?

Ostatnio będąc w sklepie Gu dorwała w swoje lepkie rączki ciastolinę :) W związku z tym, że nie była droga - jeden pojemnik kosztował ok. 6 zł w Tesco -  postanowiłam nie narażać się na scenę płaczu i rzucania po podłodze. I tak wróciłyśmy do domku z ciastoliną ...

Początkowo miałam co do niej mieszane uczucia. Przede wszystkim bałam się, że 14 miesięczne dziecko będzie tą ciastolinę po prostu jadło. Nie powiem - spróbowała i to nie raz. Ja sama też z ciekawości spróbowałam i smaczna nie jest :) Na szczęście ciastolina nie jest trująca więc nie trzeba się o to obawiać. Uwaga jednak! Ciastolina Play Doch zawiera pszenicę. To ważne dla mam, których dzieci nie mogą spożywać glutenu.

Jak Gu bawiła się ciastoliną? Moje dziecko jest jeszcze chyba na nią za małe. Z jednej strony chętnie się nią bawi ale ta zabawa polega na "drobieniu" jej na malusie kawałeczki, które są oczywiście trudne do wydobycia z długowłosego dywanu. Ładnie pracuje jednak rączkami więc myślę, że za jakiś czas dobrze wyrobi sobie łapki  i będzie większa zabawa :)

Póki co mamy tylko jeden pojemniczek ciastoliny więc trudno jest mi ocenić jakby to było gdyby mała miała jakiś zestaw z dodatkowymi akcesoriami. Wkrótce taki wypróbujemy i wtedy zobaczymy :) Obiecuję dopisać swoje wrażenia na blogu.

W każdym bądź razie samą ciastolinę uważam za dobry pomysł. Warto zacząć przygodę z nią właśnie od małego zestawu, aby nie narażać się na wydatki na wypadek, gdyby malec nie był nią zachwycony :)

środa, 4 września 2013

Jak skutecznie pozbyć się cellulitu :)

Prawie każda młoda mama ma ten problem - cellulit. Paskudztwo to nie pozwala nam się cieszyć w pełni macierzyństwem, założyć krótkich spodenek i z odkrytymi nogami swobodnie spacerować ze swoim maluchem. Jest to szczególnie dotkliwe teraz, kiedy temperatura sprzyja odkrytym strojom. Czy można z nim skutecznie walczyć? Tak!

Moja walka z cellulitem 

Do walki z cellulitem przymierzałam się wiele razy. Kupowałam różnorodne kremy, masażery itp. Już przed ciążą miałam z nim problem. Po porodzie nasilił on się do tego stopnia, że prędzej dałabym się pokroić niż wyszłabym w krótkich spodenkach gdziekolwiek :) Dwa miesiące temu zawzięłam się i rozpoczęłam z nim walkę. Jej efekty będę opisywała w tym poście. W tej chwili walka nie jest jeszcze skończona więc nie mogę napisać o efekcie końcowym ale efekt jak najbardziej jest!

To nie prawda, że cellulitu nie można się pozbyć! 

Szczególnie gdy jest on naprawdę duży można go dość szybko widocznie zredukować. Jak? Otóż Ćwiczenia, Ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia :) O diecie nie będę pisała bo nie umiem jej trzymać. Nie objadam się i nie jem słodyczy prawie (no może tylko przed okresem) a także staram się unikać fast foodów. Jeśli chodzi o resztę to jem ok. 4-5 posiłków dziennie i to by było na tyle mojej diety.

Staram się jednak codziennie ćwiczyć. Do nie dawna było to dla mnie nie do pomyślenia. Teraz mam wyrzuty sumienia jeśli zrobię sobie jakiś dzień przerwy. Zdarzają mi się 1-2 dniowe przerwy w ciągu tygodnia.

Co ćwiczę?

Przy dziecku trudno jest mi się zmobilizować do wychodzenia 3-4 razy w tygodniu na fitness. Dlatego ćwiczę w domu. Skaczę na wirtualnej skakance (tak wirtualnej bo mam małe mieszkanie i po prostu nie mam miejsca do skakania na prawdziwej), skaczę do muzyki, tańczę z dzieckiem a oprócz tego ćwiczenia biustu z hantlami 3 kilogramowymi, ramiona, przysiady i ćwiczenia brzucha z obciążeniem. Kupiłam sobie też "motylka" do ćwiczeń ud.

Efekt? Możecie wierzyć lub nie, ale w ciągu zaledwie 1,5 miesiąca mój cellulit stał się prawie niewidoczny jak stoję. Ciało wygląda zupełnie inaczej. Ćwiczyłam codziennie - czasem przerwa w niedzielę. Starałam się poświęcać na aktywność nie mniej jak 40-50 min.

Najważniejsze to robić coś co się lubi... 

Naoglądałam się w internecie efektów po super programach typu Insanity, Ewy Chodakowskiej itp. Próbowałam ich ale bardzo szybko mnie zniechęcały. Nie miałam ochoty na ćwiczenia i na samą myśl, że znów muszę je podjąć było mi źle. Dlatego zrezygnowałam z nich i stworzyłam sobie swój własny program treningowy. Coś co lubię, jest w miarę przyjemne itp. Chodzę  na zumbę 1-2 razy w tygodniu, w pozostałe dni z kolei ćwiczę w domku z dzieckiem lub przed telewizorem. Nic na siłę.

Nie dajcie sobie wmówić, że nie schudniecie w miesiąc!

Wszyscy mówili mi, że nie można schudnąć w miesiąc ale to nie prawda. Oczywiście nie 10-20 kilogramów ale na pewno w widoczny sposób. Nie żadną dietą - ile razy się odchudzałam nie zrzuciłam nawet jednego kilograma. Co więcej nawet, gdy pojechałam na wakacje i nie ćwiczyłam przez 3 tygodnie, jadłam wszystko normalnie + słodycze i fast foody nic a nic nie przytyłam :) Ćwiczenia podkręciły mi metabolizm i na prawdę rewelacyjnie się po nich czułam.

Dla tych co nie mają sił... 

Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że nie mam sił ani czasu, żeby ćwiczyć codziennie. Wracałam z pracy taka zmęczona a tu jeszcze pranie, sprzątanie, gotowanie, kąpanie dziecka, karmienie itp. Gdzie czas na ćwiczenia? Okazuje się, że jak ktoś chce to go znajdzie. Trzeba się tylko mocno zmobilizować i uwierzcie mi, że ćwicząc codziennie wreszcie przestałam być ciągle zmęczona. Miałam mnóstwo energii.

Teraz od 3 tygodni cały czas jestem chora i nie mogę się z tej choroby wykaraskać. Jak tylko wyzdrowieje znów wracam do ćwiczeń. Was również do tego zachęcam.

I jeszcze jedno na koniec. Jeśli tak jak ja macie problem z obwisłymi piersiami po ciąży to również polecam ćwiczenia. Drogie mamy efekty są zdumiewające!! Sama nie mogę w to uwierzyć jak zmieniły się moje piersi. Nie wstydzę się ich wreszcie. Mogę spokojnie chodzić bez biustonosza. Są jędrne, twardsze i naprawdę fajne. Bez skalpela, bez kremów itp. Polecam!!

wtorek, 3 września 2013

Close Parent Pop in - Recenzja

Close Parent Pop in. Jakie są? Na pewno śliczne :) Z tego powodu uległa im niejedna mamusia :) Ja również dałam się namówić na kilka sztuk chociaż mam co do nich mieszane uczucia. Dlaczego? Jest kilka powodów :)

Zacznę może od plusów:
  • Do tego, że są śliczne nie trzeba nikogo przekonywać :)
  • Nie przemakają - u nas to jedyne pieluchy, które nie przemakały przy bardzo mokrych dniach i nocach :) Sprawdziły się rewelacyjnie. 
  • Miły w dotyku materiał 
  • Nie mechacą się i nie niszczą w trakcie użytkowania 
  • Trwały kolor (przynajmniej u mnie taki był :))
  • Możliwość wymiany samych wkładów i powtórnego założenia na pupę :)
Minusy:
  • Duża pupa - ciężko założyć na nie spodnie itp. Najlepiej sprawdzają się noszone same. 
  • Odciskają się na nóżkach:(
  • Rzep z tyłu jest dość twardy. Nie wiem czy mojemu dziecku jest z tym wygodnie.
Ja zrezygnowałam z Close Parent Pop-in chociaż bardzo mi się podobały i nie przeciekały właśnie z powodu odciskających się gumek. Nie chciałam, żeby mój maluch musiał nosić pieluchę, która wiąże się z dyskomfortem. Sama nie lubię, gdy coś mnie uciska. Niemniej jednak jeśli macie możliwość ich wypróbowania to polecam :)