Ach co za dzień. Z oknem dosłownie leje jak z cebra. Aż się nie chce ruszać gdziekolwiek. Gu jeszcze nie doszła do siebie (tzn. nadal kaszle) więc została dziś w domu z moją siostrą. Mam nadzieję, że się wykuruje i jutro już pójdzie do żłobka. Jeśli nie, będzie ciężko bo znów nie będziemy mieć co z nią zrobić.
Od rana jakoś tak pod górkę. Najpierw walka z Gu o inhalację. Jak się łatwo domyślić ja poległam. Spakowałam w końcu inhalator i zawiozłam do siostry, aby ta jej zrobiła inhalację jak uśnie. Spóźniłam się do pracy a teraz nie mogę się za nic zabrać. Taki dziwny dzień. No ale cóż to w końcu poniedziałek więc jest to wpisane w jego naturę. Czy wasze poniedziałki też tak wyglądają? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz